Typ tekstu: Książka
Autor: Jagiełło Michał
Tytuł: Wołanie w górach
Rok: 1999
spod ściany przejęli go inni ratownicy. Transport nad Czarny Staw odbywał się już nocą i należał do trudnych.
I tyle?
Znam doskonale tę ścieżynę, każdy zakos, każdy próg skalny. Znosiłem tamtędy rannych i martwych, wystarczy więc, bym przymknął powieki, a natychmiast jawi mi się ta niepowtarzalna sceneria: gdzieś tam stoją murem góry, pod nogami powinien być Czarny Staw, a jeszcze niżej, w prawo, w skos, Morskie Oko, ale to wszystko tylko się wyczuwa. Faktycznie istnieje tylko ta perć, oglądana wycinkami, metr po metrze, kamień po kamieniu. Nic - tylko ten ograniczony widok, tylko obolałe ramiona, ciężki oddech, czasem krótki ostrzegający okrzyk, gdy
spod ściany przejęli go inni ratownicy. Transport nad Czarny Staw odbywał się już nocą i należał do trudnych.<br>I tyle?<br>Znam doskonale tę ścieżynę, każdy zakos, każdy próg skalny. Znosiłem tamtędy rannych i martwych, wystarczy więc, bym przymknął powieki, a natychmiast jawi mi się ta niepowtarzalna sceneria: gdzieś tam stoją murem góry, pod nogami powinien być Czarny Staw, a jeszcze niżej, w prawo, w skos, Morskie Oko, ale to wszystko tylko się wyczuwa. Faktycznie istnieje tylko ta perć, oglądana wycinkami, metr po metrze, kamień po kamieniu. Nic - tylko ten ograniczony widok, tylko obolałe ramiona, ciężki oddech, czasem krótki ostrzegający okrzyk, gdy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego