Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
Mówiłeś, że staruszka miała ze sto lat. Może coś pomyliła. Zresztą nie mówię, że za jej czasów nikt tu nie mieszkał. Ale dziś... - Ignorując ją, zrobił kilka kroków w głąb podwórza. - Fajnie tu.
Stała pośrodku słonecznej plamy. Jej wzrok powolutku przesuwał się po krawędzi lasu, omszałych skałkach niewielkiego urwiska, kamiennych murkach usypanych może nawet przed wiekami, w trakcie karczowania puszczy i oczyszczania ziemi pod uprawę. Zalegającą polanę ciszę mącił jedynie szmer potoku. Nie było wiatru. Nic się nie poruszało.
Kiernacki zastygł, chłonąc widok. Na te parę sekund zrobiła się piękna.
- Co? - uniosła dłoń, dotknęła koniuszkami palców właśnie tego miejsca, gdzie nauczył
Mówiłeś, że staruszka miała ze sto lat. Może coś pomyliła. Zresztą nie mówię, że za jej czasów nikt tu nie mieszkał. Ale dziś... - Ignorując ją, zrobił kilka kroków w głąb podwórza. - Fajnie tu.<br>Stała pośrodku słonecznej plamy. Jej wzrok powolutku przesuwał się po krawędzi lasu, omszałych skałkach niewielkiego urwiska, kamiennych murkach usypanych może nawet przed wiekami, w trakcie karczowania puszczy i oczyszczania ziemi pod uprawę. Zalegającą polanę ciszę mącił jedynie szmer potoku. Nie było wiatru. Nic się nie poruszało.<br>Kiernacki zastygł, chłonąc widok. Na te parę sekund zrobiła się piękna.<br>- Co? - uniosła dłoń, dotknęła koniuszkami palców właśnie tego miejsca, gdzie nauczył
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego