Typ tekstu: Książka
Autor: Wiedemann Adam
Tytuł: Sęk Pies Brew
Rok: 1998
na siłę, coś by trzeba ulepić, udoić lub choćby zwinąć w trąbkę i zadąć, żeby się tylko (wolność) nie okazała pustym dźwiękiem, który by nas potem prześladował, pośród jesiennych wichrów, swoim jednostajnym wyciem. Lecz jakże tu sobą samym wielkie, przepastne nic wypełnić?

I tak to z chęci zwiewnych ciężki powstaje mus. Realizacje nieodwołalne wymuszający, zatrzymujący w swojej lepkiej mazi wiotkie wahadła wahań. Z potrzeby jakiejkolwiek decyzji rodzą się jakieś decyzje. Zapach dworca. I młodość. To upaja trochę.

Więc na początek spotkanie po latach. I to po czterech aż. Z dawna projektowane, odwlekane, niewiarygodne. Poznaliśmy się w czasach niepamiętnych, jeszcze w liceum
na siłę, coś by trzeba ulepić, udoić lub choćby zwinąć w trąbkę i zadąć, żeby się tylko (wolność) nie okazała pustym dźwiękiem, który by nas potem prześladował, pośród jesiennych wichrów, swoim jednostajnym wyciem. Lecz jakże tu sobą samym wielkie, przepastne nic wypełnić?<br><br>I tak to z chęci zwiewnych ciężki powstaje mus. Realizacje nieodwołalne wymuszający, zatrzymujący w swojej lepkiej mazi wiotkie wahadła wahań. Z potrzeby jakiejkolwiek decyzji rodzą się jakieś decyzje. Zapach dworca. I młodość. &lt;hi rend="italic"&gt;To upaja trochę&lt;/&gt;.<br><br>Więc na początek spotkanie po latach. I to po czterech aż. Z dawna projektowane, odwlekane, niewiarygodne. Poznaliśmy się w czasach niepamiętnych, jeszcze w liceum
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego