Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
tak zwana miłość stała się zwykłą chemią, słabnącym monologiem hormonów. Cztery razy w tygodniu... dwa razy w tygodniu... raz na miesiąc... Kiedyś była święta, teraz byle jaka. Ich plecy coraz częściej gapiły się na siebie, gdy nadchodziła noc. Może należało poprzestać na magii przedwtajemniczenia. Przecież na początku wystarczyło dotknąć włosów, musnąć pierś, palcami ostrożnie wędrować po udzie, czuć zapach. Dzisiaj ledwo rzucają sobie "cześć"... On na wakacje jeździ na plażę miejską, ona na Karaiby z gogusiem od pablik rilejszyn.
Zygmunt osamotniony.
Siedząc w tym oknie, obserwując bezwiednie przechodniów, dostrzegł ośmioletnie madonny w komunijnych sukniach. Przeskakiwały wesoło przez oczy kałuż, a nad
tak zwana miłość stała się zwykłą chemią, słabnącym monologiem hormonów. Cztery razy w tygodniu... dwa razy w tygodniu... raz na miesiąc... Kiedyś była święta, teraz byle jaka. Ich plecy coraz częściej gapiły się na siebie, gdy nadchodziła noc. Może należało poprzestać na magii przedwtajemniczenia. Przecież na początku wystarczyło dotknąć włosów, musnąć pierś, palcami ostrożnie wędrować po udzie, czuć zapach. Dzisiaj ledwo rzucają sobie "cześć"... On na wakacje jeździ na plażę miejską, ona na Karaiby z gogusiem od &lt;foreign&gt;pablik rilejszyn&lt;/&gt;.<br>Zygmunt osamotniony.<br>Siedząc w tym oknie, obserwując bezwiednie przechodniów, dostrzegł ośmioletnie madonny w komunijnych sukniach. Przeskakiwały wesoło przez oczy kałuż, a nad
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego