biskupi, a następnie arcybiskupi i królowie francuscy, którzy wcale nie przepadali za miejscowymi cienkuszami, wybierając na swoje stoły solidniejsze wina burgundzkie. Po upływie kilku wieków okazało się, że nie kryterium wartości organoleptycznych zdecydowało o preferencjach, lecz zalety zdrowotne pitych w niemałych ilościach trunków. Wtedy jeszcze nie wchodziły w grę wina musujące, jakkolwiek znane już były na południu Francji (Carcassonne), gdzie rodziły się w klasztorach właśnie benedyktyńskich w sposób niemal naturalny, nieraz wysadzając czopy lub rozsadzając butelki; unowocześnione w produkcji, istnieje do dziś pod nazwą Blanquette de Limoux, znaną tu i szanowaną już od XIV wieku. W Szampanii też były takie, co