Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Akademia pana Kleksa
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1946
pójść do kuchni i przyrządzić
kolację dla obu chłopców i dla Filipa. Znalazłem
w spiżarni dzbanek z mlekiem, pieczywo, masło, trochę
sera, kurę na zimno. Ustawiłem to wszystko na tacy i sięgnąłem
do kredensu po talerze i szklanki. Naraz w jednej ze szklanek
dostrzegłem coś szarego. W przekonaniu, że to mysz,
nakryłem szklankę dłonią i zbliżyłem się
do światła. To, co zobaczyłem, napełniło
mnie przerażeniem. W szklance siedział pan Kleks. Maleńki
pan Kleks. Wyraźnie rozpoznałem jego głowę, jego dziwaczny
strój, nawet piegi na jego nosie. Siedział na dnie szklanki
i spał.

Wyjąłem go delikatnie dwoma palcami i położyłem
na talerzyku. Zetknięcie
pójść do kuchni i przyrządzić <br>kolację dla obu chłopców i dla Filipa. Znalazłem <br>w spiżarni dzbanek z mlekiem, pieczywo, masło, trochę <br>sera, kurę na zimno. Ustawiłem to wszystko na tacy i sięgnąłem <br>do kredensu po talerze i szklanki. Naraz w jednej ze szklanek <br>dostrzegłem coś szarego. W przekonaniu, że to mysz, <br>nakryłem szklankę dłonią i zbliżyłem się <br>do światła. To, co zobaczyłem, napełniło <br>mnie przerażeniem. W szklance siedział pan Kleks. Maleńki <br>pan Kleks. Wyraźnie rozpoznałem jego głowę, jego dziwaczny <br>strój, nawet piegi na jego nosie. Siedział na dnie szklanki <br>i spał.<br><br>Wyjąłem go delikatnie dwoma palcami i położyłem <br>na talerzyku. Zetknięcie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego