okrutne prawa naszego życia, naszej walki! Nieludzkie, powie ktoś? Nieprawda! Właśnie nieubłaganie ludzkie, aż do ostatniego oddechu ludzkie, aż do ostatniej nadziei.<br> Lewandowskiemu wydało się nagle, że siedzą obaj nie przy stoliku w stacyjnym bufecie w Markach, ale w jakimś głębokim tunelu, gdzie tylko w nie dającej się wymierzyć odległości mży trochę światła przez otwór, nie większy od ludzkiej dłoni. Trudno było oddychać, a twarz naprzeciw straciła znajome rysy, rozpływała się w ciepłej, piekącej wilgoci.<br> Nie mamy, nie mamy innego wyboru! - usłyszał jeszcze ściszony głos Wardaka. - Możemy posuwać się naprzód tylko przez świat, którego nie chcemy! Nie ma innego sposobu, żeby