Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
gębie? Spoliczkowanie Szatana?... Nawet Tamtemu się nie udało. Postanowił przeczekać. Północny wpadł chyba na identyczny pomysł, nie spuszczając bowiem z oczu judaszowego oka, usiadł na schodach. Miał czas, pewnie! Czekał cierpliwie jak zwierz na ofiarę. Co za kretyńska sytuacja! Zygmunt nie mógł opanować drżenia, strach zawładnął ciałem, wyciskając strużki potu na czole. Powoli, trzęsącą się ręką, sprawdził zamek. Zamknięte. Uff, chociaż to. Bezszelestnie osunął się na podłogę i podkurczywszy nogi, zaczął kiwać się w tył i w przód. Cisza. Deszcz. Krople uderzające w szybę. Placki smażone na patelni.
Mijały wilgotne minuty, przemoczone godziny, wodniste pory dnia. Siedzieli naprzeciw siebie, odgrodzeni drzwiami
gębie? Spoliczkowanie Szatana?... Nawet Tamtemu się nie udało. Postanowił przeczekać. Północny wpadł chyba na identyczny pomysł, nie spuszczając bowiem z oczu judaszowego oka, usiadł na schodach. Miał czas, pewnie! Czekał cierpliwie jak zwierz na ofiarę. Co za kretyńska sytuacja! Zygmunt nie mógł opanować drżenia, strach zawładnął ciałem, wyciskając strużki potu na czole. Powoli, trzęsącą się ręką, sprawdził zamek. Zamknięte. Uff, chociaż to. Bezszelestnie osunął się na podłogę i podkurczywszy nogi, zaczął kiwać się w tył i w przód. Cisza. Deszcz. Krople uderzające w szybę. Placki smażone na patelni.<br>Mijały wilgotne minuty, przemoczone godziny, wodniste pory dnia. Siedzieli naprzeciw siebie, odgrodzeni drzwiami
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego