Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
z głowy. Nie ma żadnych "May Storm". Nie ma, nie istnieją. Powietrze, wozduch - Wilson był aż czerwony z podniecenia - Andy, ja nie mówię, gdzie ja mam Japończyków, ich tradycję i tysiące lat cywilizacji. Ja mam tu naszą aparaturę, ponad trzydzieści lat gromadzenia danych. Nic, ale to absolutnie nic nie wskazuje na to, by uważać, że na przełomie kwietnia i maja na wybrzeżach japońskich trafia się jakiś specjalny, doroczny sztorm. Imaginacja, fatamorgana.
- Ale, chłopie - próbowałem oponować - pomyśl o tych tysiącach lat, o tych milionach rybaków, marynarzy i ludzi żyjących z oceanu. Czy to wszystko razem ma znaczyć: NIC? Tradycja, doświadczenie, ustny i
z głowy. Nie ma żadnych "May Storm". Nie ma, nie istnieją. Powietrze, wozduch - Wilson był aż czerwony z podniecenia - Andy, ja nie mówię, gdzie ja mam Japończyków, ich tradycję i tysiące lat cywilizacji. Ja mam tu naszą aparaturę, ponad trzydzieści lat gromadzenia danych. Nic, ale to absolutnie nic nie wskazuje na to, by uważać, że na przełomie kwietnia i maja na wybrzeżach japońskich trafia się jakiś specjalny, doroczny sztorm. Imaginacja, fatamorgana.<br> - Ale, chłopie - próbowałem oponować - pomyśl o tych tysiącach lat, o tych milionach rybaków, marynarzy i ludzi żyjących z oceanu. Czy to wszystko razem ma znaczyć: NIC? Tradycja, doświadczenie, ustny i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego