innego, żebyś pan osły chował... Koni brakło, więc i dziś nie przemówią.<br>- Co mi ksiądz opowiadasz, proboszczuniu! Mój Bursztyn nie przemówi? On ma więcej rozumu we łbie niż kilku chłopów do kupy!<br> Bursztyn, wierzchowiec i reproduktor, do którego doprowadzano z okolicy rasowe klacze, był ulubieńcem Borowskiego. Miał ciemnokasztanową maść, a na zadzie symetryczne, jakby malowane, "jabłka". Dziedzic chwalił się urodą zwierzęcia o cienkiej skórze, białej "skarpetce" na lewej włócznej, puszył się zaletami jego łagodnego charakteru. Marta również darzyła tego konia szczególną sympatią. Odwiedzała go prawie każdego dnia, zaopatrzywszy się pierwej w przysmaki dla mieszkańca stajennego boksu. Były to nie zjadane podczas