Narzekali, że nie ma: a to przecieru pomidorowego, a to konserwowych ogóreczków, a to talerzy, szklanek ze spodkami, kieliszków i innych w <orig>tem</> rodzaju niespotykanych zdobyczy nauki. Największe zainteresowanie towarzyszyło świętom, bo nie wiadomo było, czy uda się kupić wszystko, co niezbędne. Najczęściej kończyło się tym, że mak i rodzynki na Boże Narodzenie <orig>nadeśli</> na drugi dzień po Trzech Królach. Wspominał także Wiech nieobecne w sklepach <orig>marmuladki</> owocowe, wytwarzane (przed wojną - przyp. MM) na święta przez Wedla, Fuchsa i innych słodkich facetów.<br>W latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych nawet o ulubione Wiechowe flaki z <orig>pulpetamy</> było trudniej niż o kawior astrachański. Tu już