Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
Polacy.
- Skąd?
- Znad Jenisieju.
- A dokąd? - spytał Stach.
- Ludzi, to wy nic nie wiecie?
- Niby o czym?
- Wojsko polskie robi się!
W ziemiance zapadła cisza.
- Niemożliwe.. - wyszeptał Stach.
Wędrowiec poczuł się jak zwiastun dobrej nowiny, zaczerpnął tchu.
- Wojsko nasze. Polskie, znaczy. W Buzułuku. Toż Sikorski dogadał się ze Stalinem. Jeszcze na Boże Narodzenie. A nas puścili do wojska! - i dodał cicho: - A czegóż to paniusia płacze? Toż radować się trzeba, toż cieszyć.
- Ja zawsze płaczę - powiedziała Ziuta. - Nic to.
- Panie kochany, chodź pan, niech pana uściskam! - zawołała Jaśka.
- Toż nie!... Toż ja ud progu nie rusza się... Obowiązkowo mnie nie dotykać... Toż
Polacy.<br>- Skąd?<br>- Znad Jenisieju.<br>- A dokąd? - spytał Stach.<br>- Ludzi, to wy nic nie wiecie?<br>- Niby o czym?<br>- Wojsko polskie robi się!<br>W ziemiance zapadła cisza.<br>- Niemożliwe.. - wyszeptał Stach.<br>Wędrowiec poczuł się jak zwiastun dobrej nowiny, zaczerpnął tchu.<br>- Wojsko nasze. Polskie, znaczy. W Buzułuku. Toż Sikorski dogadał się ze Stalinem. Jeszcze na Boże Narodzenie. A nas puścili do wojska! - i dodał cicho: - A czegóż to paniusia płacze? Toż radować się trzeba, toż cieszyć.<br>- Ja zawsze płaczę - powiedziała Ziuta. - Nic to.<br>- Panie kochany, chodź pan, niech pana uściskam! - zawołała Jaśka.<br>- Toż nie!... Toż ja ud progu nie rusza się... Obowiązkowo mnie nie dotykać... Toż
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego