Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Widnokrąg
Rok: 1996
przychodził,
siadł na ławie, przyciągnął Kruczka za kudły do siebie, wsadził mu łeb
między swoje kolana i patrząc mu w oczy, a właściwie w to jedno i drugi
oczodół, mściwie zaczął go pocieszać:
- Nic, zaprowadzisz mnie do tego sukinsyna, a zabiję. Nogi z tyłka
powyrywam, krzyż przetrącę, niech chodzi potem na bałyku. Żebym tak
skonał, przetrącę, że kamasza w niedzielę nie da rady już zawiązać,
łyżki z jedzeniem do gęby nie doniesie. Na całe życie zapamięta to
twoje oko. Umrze, a będzie pamiętał. Z dymem puszczę. Bo taką gangrenę
tylko z dymem puścić, rozpalonym żelazem wypalić, żeby go święta ziemia
nie nosiła
przychodził,<br>siadł na ławie, przyciągnął Kruczka za kudły do siebie, wsadził mu łeb<br>między swoje kolana i patrząc mu w oczy, a właściwie w to jedno i drugi<br>oczodół, mściwie zaczął go pocieszać:<br> - Nic, zaprowadzisz mnie do tego sukinsyna, a zabiję. Nogi z tyłka<br>powyrywam, krzyż przetrącę, niech chodzi potem na bałyku. Żebym tak<br>skonał, przetrącę, że kamasza w niedzielę nie da rady już zawiązać,<br>łyżki z jedzeniem do gęby nie doniesie. Na całe życie zapamięta to<br>twoje oko. Umrze, a będzie pamiętał. Z dymem puszczę. Bo taką gangrenę<br>tylko z dymem puścić, rozpalonym żelazem wypalić, żeby go święta ziemia<br>nie nosiła
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego