tego domyśliłeś. Ziemia to przyszłość, człowieku.<br>- A co? Siarka, węgiel czy ropa? - Zygmunt świadomie podpuszczał Północnego.<br>On jednak zignorował cienki dowcip i ciągnął dalej:<br>- Stary! Korytarze ziemi! To one wyłażą na wierzch, to one odsłaniają najbardziej rozkoszne paskudztwa. Czemu nie chcesz uświadomić sobie, po czym chodzisz każdego dnia, co depczesz, na czym stoi twój dom, twoje przeznaczenie usypane z ziarenek przypadku. Jesteś niemowlęciem ziemi. Pojmujesz to wszystko zbyt dosłownie. A widziałeś przecież na własne oczy. Metafora! Metafora, Zygi! - Północny podniecił się niezdrowo. - Nie ma nieba, nie ma chmur, a Bóg jest tylko zgraną do cna kartą, zgałganiałą marionetką, jak papież na ekranie