Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
potarła nosek.
- Czy ma pan jakiegoś przyjaciela lekarza?
- Tak, miałem.
Ale on dość dawno umarł.
I dużo dawniej porzucił ten zawód.
Właściwie uważał się za dziennikarza, choć do śmierci tytułowano
go doktorem.
Ale dlaczego to panią interesuje?
- Hm. Skoro zmarł, to zmienia postać rzeczy...
Bardzo proszę, panie Krzysiu, żeby pan na darmo nie tracił
energii...

Trzeba dużo leżeć, jeść i wypoczywać... Tak, tak... - uśmiechnęła
się.
- Jeśli będzie pan chciał czyścić popielniczki na całym oddziale, tak jak pan
to teraz robi, to proszę wyczyścić jedną, dwie.
Wystarczy.
A resztę, kiedy się pan wzmocni.
Zgoda?
- Dobrze... Ja wiem, że brudzę te śliczne podłogi, bo
potarła nosek.<br> - Czy ma pan jakiegoś przyjaciela lekarza?<br> - Tak, miałem.<br> Ale on dość dawno umarł.<br> I dużo dawniej porzucił ten zawód.<br> Właściwie uważał się za dziennikarza, choć do śmierci tytułowano<br>go doktorem.<br> Ale dlaczego to panią interesuje?<br> - Hm. Skoro zmarł, to zmienia postać rzeczy...<br> Bardzo proszę, panie Krzysiu, żeby pan na darmo nie tracił<br>energii...<br> &lt;page nr=156&gt;<br> Trzeba dużo leżeć, jeść i wypoczywać... Tak, tak... - uśmiechnęła<br>się.<br> - Jeśli będzie pan chciał czyścić popielniczki na całym oddziale, tak jak pan <br>to teraz robi, to proszę wyczyścić jedną, dwie.<br> Wystarczy.<br> A resztę, kiedy się pan wzmocni.<br> Zgoda?<br> - Dobrze... Ja wiem, że brudzę te śliczne podłogi, bo
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego