potarła nosek.<br> - Czy ma pan jakiegoś przyjaciela lekarza?<br> - Tak, miałem.<br> Ale on dość dawno umarł.<br> I dużo dawniej porzucił ten zawód.<br> Właściwie uważał się za dziennikarza, choć do śmierci tytułowano<br>go doktorem.<br> Ale dlaczego to panią interesuje?<br> - Hm. Skoro zmarł, to zmienia postać rzeczy...<br> Bardzo proszę, panie Krzysiu, żeby pan na darmo nie tracił<br>energii...<br> <page nr=156><br> Trzeba dużo leżeć, jeść i wypoczywać... Tak, tak... - uśmiechnęła<br>się.<br> - Jeśli będzie pan chciał czyścić popielniczki na całym oddziale, tak jak pan <br>to teraz robi, to proszę wyczyścić jedną, dwie.<br> Wystarczy.<br> A resztę, kiedy się pan wzmocni.<br> Zgoda?<br> - Dobrze... Ja wiem, że brudzę te śliczne podłogi, bo