Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
Jak każdy smok uznawał, że woda służy do picia, a od mycia można umrzeć. Wyskoczył ze strumyka szybciej, niż tam się znalazł, wdrapując się po stromym brzegu. Chwyciłem go za nogę i z okrucieństwem pociągnąłem z powrotem.
"Jesteś podły. Podły!" - zawył mi gdzieś pod czaszką. - "Co ja ci zrobiłem?"
Siedział na dnie, zanurzony prawie po pierś, unosząc łokcie gestem pełnym obrzydzenia, jak człowiek pogrążony w bagnie. Wyciągnąłem z wody prawą rękę i pokazałem blizny.
"Skąd masz moje ciało!?"
"Właśnie stąd" - pokazał nosem. - "Kiedy połknąłem trochę twojej krwi, rozpracowałem wzorzec. Na pamiątkę. I przydało się."
Ciekawe. Kolekcjonował wzorce genetyczne jak inni muszle albo
Jak każdy smok uznawał, że woda służy do picia, a od mycia można umrzeć. Wyskoczył ze strumyka szybciej, niż tam się znalazł, wdrapując się po stromym brzegu. Chwyciłem go za nogę i z okrucieństwem pociągnąłem z powrotem.<br>"Jesteś podły. Podły!" - zawył mi gdzieś pod czaszką. - "Co ja ci zrobiłem?"<br>Siedział na dnie, zanurzony prawie po pierś, unosząc łokcie gestem pełnym obrzydzenia, jak człowiek pogrążony w bagnie. Wyciągnąłem z wody prawą rękę i pokazałem blizny.<br>"Skąd masz moje ciało!?"<br>"Właśnie stąd" - pokazał nosem. - "Kiedy połknąłem trochę twojej krwi, rozpracowałem wzorzec. Na pamiątkę. I przydało się."<br>Ciekawe. Kolekcjonował wzorce genetyczne jak inni muszle albo
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego