Typ tekstu: Książka
Autor: Chwin Stefan
Tytuł: Hanemann
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1995
te kształty przestraszone swoją formą wymyślną i nieporęczną marzyły o surowej płaszczyźnie blach, łatwych do wsunięcia pod podłogę albo między belki stodół i opuszczonych młynów. Jeszcze się pyszniły migotem blasków na niedzielnych obrusach w mieszkaniach przy Breitgasse, Frauengasse, Jëschkentaler Weg, jeszcze żartobliwie pobrzękiwały w spotkaniu ze srebrną łyżeczką, a już na dnie, niczym ciemną śniedź, snuły pewność, że są małymi sarkofagami. Liselotte Peltz filcową szmatką polerowała grzbiet garnuszka do kawy, który nocą śnił, że jest naczyniem śmierci. Lichtarze i odblaśnice przykute wysoko na ścianie w Dworze Artusa udawały radość lśnienia, jeszcze puszyły się iglicami świec, ale już w ich karbunkułowych złoceniach kryła
te kształty przestraszone swoją formą wymyślną i nieporęczną marzyły o surowej płaszczyźnie blach, łatwych do wsunięcia pod podłogę albo między belki stodół i opuszczonych młynów. Jeszcze się pyszniły migotem blasków na niedzielnych obrusach w mieszkaniach przy Breitgasse, Frauengasse, Jëschkentaler Weg, jeszcze żartobliwie pobrzękiwały w spotkaniu ze srebrną łyżeczką, a już na dnie, niczym ciemną śniedź, snuły pewność, że są małymi sarkofagami. Liselotte Peltz filcową szmatką polerowała grzbiet garnuszka do kawy, który nocą śnił, że jest naczyniem śmierci. Lichtarze i <orig>odblaśnice</> przykute wysoko na ścianie w Dworze Artusa udawały radość lśnienia, jeszcze puszyły się iglicami świec, ale już w ich karbunkułowych złoceniach kryła
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego