głosu, bo skłamała, że ma grypę.<br>- Oczywiście - uśmiech - to zawsze ja wymagałam od ciebie decyzji.<br>I tak dalej, i tak dalej, w końcu zaprosiła tego kogoś na wieczór. Położyła słuchawkę z wyraźną ulgą.<br>- Będziemy mieli gościa, Witku!<br>- Ty będziesz miała.<br>Uśmiechnęła się.<br>- Przecież to podobno twój najbliższy przyjaciel.<br>- Michał?<br>Gdzieś na dnie mózgu pobłyskiwał taki domysł, że to właśnie z tobą rozmawia, ale nie brałem go serio, mój Rabbi.<br>- Ano on - westchnęła.<br><br> Nie byłeś kontent, widząc mnie; zresztą Lenka chyba specjalnie tak to zaaranżowała, żebym ja tobie otworzył. Przed twoim przyjściem długo malowała się, pudrowała i tak dalej, mniej pewnie nawet po