Ręce mu się pociły i czoło, i włosy były pozlepiane?<br>- Nie wiem, tego Bielawa nie mówił.<br>- Ale Szczęsny! Przypomnij sobie-Wanderluba! Pocił się jak mysz i siedział tak...<br>Brońcia siada okrakiem na taborku, ręce wygiąwszy w kabłąk wspiera na kolanach i przygarbiona patrzy tępo w ogień piecyka. Ani drgnie - choć na dworze wiatr zawodzi, dmuchnie czasem w rurę i palenisko bucha wtedy skrami jak ognista purchawka.<br><page nr=363> - Dobrze, niech tak będzie. Siedział więc w ten sposób i milczał. Dawano mu, uważasz, jakąś truciznę, żeby nie gadał. Naraz wstaje nieproszony...<br>- Jak wstaje? Pokaż!<br>Szczęsny, dźwignąwszy się ciężko, przechyla się nad oparciem krzesła - skurczony, nadłamany