Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
na nich ta krew...

Skąd? Dlaczego? Nie wiem, tylko czułem, że jestem temu winien...
Tak dniem i nocą, tak raz po raz...
Długo to wracało, tak uporczywie, że była to istna udręka...
Pragnąłem się jej pozbyć za wszelką cenę...
Inaczej zadręczyłbym się, jak ten chłopiec, któremu matka
umierała kilka razy na dzień, choć żyła!
Był z nami taki jeden, ty rozumiesz?
A ja już nie wytrzymywałem.
Nie widziałem innego wyjścia, więc się pozbyłem...
- Mówiąc im taką rzecz? - spytała Helena z przejęciem.
- Tak. Skoro już zdobyłem się na takie wyznanie, poczułem się
wyzwolony...
- Więc naprawdę chciałeś mnie zabić? - pyta Helena nie odrywając
się
na nich ta krew...<br> &lt;page nr=269&gt;<br> Skąd? Dlaczego? Nie wiem, tylko czułem, że jestem temu winien...<br> Tak dniem i nocą, tak raz po raz...<br> Długo to wracało, tak uporczywie, że była to istna udręka...<br> Pragnąłem się jej pozbyć za wszelką cenę...<br> Inaczej zadręczyłbym się, jak ten chłopiec, któremu matka<br>umierała kilka razy na dzień, choć żyła!<br> Był z nami taki jeden, ty rozumiesz?<br> A ja już nie wytrzymywałem.<br> Nie widziałem innego wyjścia, więc się pozbyłem...<br> - Mówiąc im taką rzecz? - spytała Helena z przejęciem.<br> - Tak. Skoro już zdobyłem się na takie wyznanie, poczułem się<br>wyzwolony...<br> - Więc naprawdę chciałeś mnie zabić? - pyta Helena nie odrywając<br>się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego