zawiesił głos w pełnym napięcia oczekiwaniu.<br>Woźnica spojrzał w niebo. Przestało już padać, czarne chmury zwolna ustąpiły miejsca nieśmiałym promykom słońca.<br><q>- Siadajcie</> - wykrztusił wreszcie <q>- chyba się pomieścicie.</><br>Mówiący miał oczywiście na uwadze również poprzedniego turystę, który zgodnie z jego wyobrażeniami, powinien siedzieć z tyłu na wozie. Nie powiedział tego jednak na głos, wychodząc z założenia, że grupa zauważy go sama, bez jego, woźnicy, napomnień. Ale ta trójka samotnego turysty nie dojrzała. Towarzystwo w okamgnieniu rozsiadło się na wozie obok trumien, żartobliwie komentując obecność i przeznaczenie mebli, zaś furman wymamrotał swoje: wio, Baśka! i wóz ruszył. Słońce zaczęło stopniowo przygrzewać coraz mocniej, temperatura