zdecydować się na zjazd w "próżnię", w studnię pełną powietrza. Staszek miał prostsze zadanie, bo wstawał już dzień, ale zarazem było to dodatkowe obciążenie: widoczność, a więc i ekspozycja, czyli "przepaścistość", bo takiego określenia używa się w górskim żargonie. Ciemność może być nawet pomocna - stwarza poczucie bezpieczeństwa - widzi się tyle, na ile pozwala światło latarki, nie odczuwa się tak pionu i nie ciąży tak - w fizycznym niemal sensie, ta olbrzymia ilość powietrza pod nogami.<br>Oto relacja S. Janika:<br>Już byłem przy zaklinowanej linie, już przy wpiętych do haka ławeczkach zwisających z krawędzi okapu i ze zdziwieniem spostrzegłem, że nie widzę lin biegnących