trawie leżał szkielet niewielkiego ptaka, resztki piór, <br>czaszka i dziób o błękitnej barwie. Wszystkie kostki <br>były wybielone i oczyszczone z mięśni i ścięgien, <br>a przy tym niezmiernie cienkie, jak gdyby nadtopione.<br><br>Czuł, że nie może tu zostać ani chwili dłużej. <br>Podniósł się, ale nie zdołał wyprostować nóg <br>i opadł znowu na kolana i dłonie. Raz jeszcze spróbował <br>się poderwać, bezskutecznie. Przyszło mu na myśl, <br>że może jest otruty. Gardło miał suche, język <br>sztywny jak kołek. Rzucił się do strumienia, ale nie zdołał <br>uczynić nawet jednego kroku. Upadł bezwiednie na ziemię, <br>tuż pod poruszającym się krzakiem. Nos, usta i płuca <br>wypełniała mu słodka