Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
papiery na biurku. - Wzruszyła ramionami, wprawiając obfity biust w miłe dla oka falowanie. - Zresztą taki miał pan wczoraj młyn... nie chciałam głowy zawracać.
- A teraz pani chce.
- Nie, tylko że to... Ci z korespondencji nie wiedzieli, co z tym fantem zrobić - machnęła zrolowanym papierem.
- List? Urzędowy?
- Nie, nie... nawet nie na komputerze pisany.
- To co tu robi? - rozłożył ręce w przesadnym geście zdziwienia. - Ile razy mam powtarzać? Takie listy nas nie interesują. Musi się pani nauczyć odróżniać sprawy istotne. Skargi i prośby obywateli nie są dla nas istotne. Nie czytamy ich. Kancelaria nie po to zatrudnia ludzi, którzy się tym zajmują, by
papiery na biurku. - Wzruszyła ramionami, wprawiając obfity biust w miłe dla oka falowanie. - Zresztą taki miał pan wczoraj młyn... nie chciałam głowy zawracać.<br>- A teraz pani chce.<br>- Nie, tylko że to... Ci z korespondencji nie wiedzieli, co z tym fantem zrobić - machnęła zrolowanym papierem.<br>- List? Urzędowy?<br>- Nie, nie... nawet nie na komputerze pisany.<br>- To co tu robi? - rozłożył ręce w przesadnym geście zdziwienia. - Ile razy mam powtarzać? Takie listy nas nie interesują. Musi się pani nauczyć odróżniać sprawy istotne. Skargi i prośby obywateli nie są dla nas istotne. Nie czytamy ich. Kancelaria nie po to zatrudnia ludzi, którzy się tym zajmują, by
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego