redakcja - powiedział machinalnie - tak, jestem przy telefonie. A, dzień dobry, panie kapitanie. Dzisiaj? Koniecznie? To będzie bardzo trudne, jestem zajęty. O to chodzi, że nie mam pojęcia, muszę czekać w redakcji i nie wiem, ile to potrwa. A tak, dobrze, już notuję, zadzwonię natychmiast, jak tylko będę wolny.<br>Zapisał sobie na marginesie gazety numer kapitana, oderwał skrawek papieru i wsadził do kieszeni. Miał tam całe sterty takich papierków z nabazgranymi numerami, ginęły bez przerwy, na większości nie było napisane, czyj to telefon, co bardzo utrudniało życie - a jednak nie mógł się zdobyć na założenie notesu.<br>Po godzinie, kiedy odrobił już wszystkie zaległości