i występki. I nie ma na to rady. Jak wyszedł po polsku wspomniany "Ulisses", to znawcy z całą mocą powtarzali, iż NIE NALEŻY sprowadzać tej książki do ostatniego rozdziału. Nie pomogło, naród - świnia czytał tylko tamtą pornografię.<br><br>I w tej chwili mamy sytuację w jej analogiczności identyczną: ukazało się dzieło na miarę "Ulissesa" naszych czasów, a jest czytane jako pornografia. (Zarzut ewentualnych polemistów, że ukazała się pornografia, którą ja czytam niczym "Ulissesa", uprzedzam i - jako klasycznie bolszewickie zastępowanie białego czarnym, kota ogonem i ofiary katem - odrzucam).<br><br>Nikczemność ludzka jest, niestety, nieskończona. Zamiast radować się, że wreszcie powstał utwór, który zmienia świat, polski