Typ tekstu: Książka
Autor: Borowa Maria
Tytuł: Dominika znaczy niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1988
Taki głupi
to ja nie jestem. To tylko zostało, o! - podetknął
Adamowi pod oczy lewą brew, przeciętą na skos blizną. - I stąd,
człowieku, choć się uczę, nic mi nie wychodzi. Ciotka
od razu powiedziała, że od tej skrzyni na mózg mi padnie.
Mądra, miała rację. Nie czekała, rozumiesz, aż
zgłupieję na mur-beton, poleciała do magistratu, nie przyznała
się co i jak, ja też o tym tańcu nie mówiłem,
nie chciała przecież, żebym upadł, nie? I oddała
mnie rządowi, na skarb państwa, znaczy się. No i jestem.
Proste, nie?
- Proste - przytaknął wbrew przekonaniu Adam. Paluch
ucieszył się, nie wiedzieć z czego. Że Adam
Taki głupi <br>to ja nie jestem. To tylko zostało, o! - podetknął <br>Adamowi pod oczy lewą brew, przeciętą na skos blizną. - I stąd, <br>człowieku, choć się uczę, nic mi nie wychodzi. Ciotka <br>od razu powiedziała, że od tej skrzyni na mózg mi padnie. <br>Mądra, miała rację. Nie czekała, rozumiesz, aż <br>zgłupieję na mur-beton, poleciała do magistratu, nie przyznała <br>się co i jak, ja też o tym tańcu nie mówiłem, <br>nie chciała przecież, żebym upadł, nie? I oddała <br>mnie rządowi, na skarb państwa, znaczy się. No i jestem. <br>Proste, nie?<br>- Proste - przytaknął wbrew przekonaniu Adam. Paluch <br>ucieszył się, nie wiedzieć z czego. Że Adam
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego