Toteż nie w magię wątpię, ale w ciebie. Widziałem, jak lewitujesz i znajdujesz drogi, bo jeśli o latającą ławkę idzie, to na nią wsadził cię niezawodnie von Sagar, sam byś nie polatał. Ale do prawdziwego zaklinacza demonów, chłopczyno, to tobie daleko. Przecież sam musisz to wiedzieć. Sam musisz rozumieć, że na nic tu nabazgrane przez kretyna hieroglify, pentagramy i hokusy-pokusy. I ów pożal się Boże amulet, obesrany jarmarczny rupieć. Sam musisz być tego wszystkiego świadom. Dlatego nie obrażaj, powtarzam, ani mojej, ani własnej inteligencji.<br>- Ja nie mam wyjścia - zacisnął zęby Reynevan. - Muszę spróbować. To dla mnie jedyna szansa.<br>Szarlej wzruszył ramionami