wzburzona, nie mogąc dać sobie rady <br>z tym wszystkim. <br><br>- Więc taka jest ta Adela. Więc taka <br>jest właśnie... - powtarzałam. <br><br>Ale w pewnej chwili doznałam nagłego ściśnięcia <br>serca. <br><br>Wiedziałam już, że nigdy do niej nie dorosnę. <br><br>Nie dlatego, żebym była zła, ale że wszystko we mnie <br>jest przecież nikomu niepotrzebne, że na nic się nie zda. <br><br><br>Nawet dobroć. <br><br>26. A Adela... <br><br>Na wiosnę (tak, było to w same Zielone Święta), <br>jeszcze na Żelaznej, Felek przyniósł do izby duży <br>pęk kwitnącej tarniny. <br><br>Cały ranek go nie było, a zerwał się tak wcześnie, <br>jakby miał iść do fabryki. Przepadł nie wiadomo gdzie, <br>że aż Adela