Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
w jedną, raz w drugą stronę: widać zerwał się wieczorny wiatr i wzburzył morze, i statek kołysał się coraz gwałtowniej, i pod strugami gorącej słonej wody raz po raz wpadaliśmy na siebie, i gdy nagle znalazłam się w ramionach Felka, który przytrzymał mnie, obawiając się, że nie zdołam utrzymać się na nogach, objęłam go mocno i tuląc się do niego, szepnęłam:
- Wiesz, kiedyś moja mama nazwała mojego papę rajskim ptakiem... Bardzo mi go przypominasz...
i uniosłam się na palce, bo był taki wysoki, i zbliżyłam uchylone wargi do jego ust,
i nagle wydało mi się, że to nie łazienka na statku "New
w jedną, raz w drugą stronę: widać zerwał się wieczorny wiatr i wzburzył morze, i statek kołysał się coraz gwałtowniej, i pod strugami gorącej słonej wody raz po raz wpadaliśmy na siebie, i gdy nagle znalazłam się w ramionach Felka, który przytrzymał mnie, obawiając się, że nie zdołam utrzymać się na nogach, objęłam go mocno i tuląc się do niego, szepnęłam:<br>- Wiesz, kiedyś moja mama nazwała mojego papę rajskim ptakiem... Bardzo mi go przypominasz...<br>i uniosłam się na palce, bo był taki wysoki, i zbliżyłam uchylone wargi do jego ust,<br>i nagle wydało mi się, że to nie łazienka na statku "New
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego