Typ tekstu: Książka
Autor: Bielecki Michał
Tytuł: Dziewczyna z Banku Prowincjonalnego S. A.
Rok: 1997
nie znajdzie czasu dla mnie.
- A nie pomyślał pan, że należy się zgłosić jako świadek?
- Nic nie widziałem.
- Widział pan ten samochód.
- Ale po co miałem opisywać samochód, jak policja już go miała? Myślałem, że jak tamci zostali złapani, wszystko jest jasne.
- A może wolał się pan nie pokazywać policji na oczy?
- To też prawda - przyznał Musialik. - Po co się miałem pchać? A może nie miałem racji? Przecież pan ze mnie robi bandytę!
- Gdyby się pan zgłosił, rozmawialibyśmy inaczej.
- Tak można zawsze powiedzieć!
Kukieła sięgnął po protokół. Podałem mu trzecią stronę, którą trzymałem w ręce. Kukieła uporządkował strony i podsunął je Musialikowi
nie znajdzie czasu dla mnie.<br>&lt;page nr=90&gt; - A nie pomyślał pan, że należy się zgłosić jako świadek?<br>- Nic nie widziałem.<br>- Widział pan ten samochód.<br>- Ale po co miałem opisywać samochód, jak policja już go miała? Myślałem, że jak tamci zostali złapani, wszystko jest jasne.<br>- A może wolał się pan nie pokazywać policji na oczy?<br>- To też prawda - przyznał Musialik. - Po co się miałem pchać? A może nie miałem racji? Przecież pan ze mnie robi bandytę!<br>- Gdyby się pan zgłosił, rozmawialibyśmy inaczej.<br>- Tak można zawsze powiedzieć!<br>Kukieła sięgnął po protokół. Podałem mu trzecią stronę, którą trzymałem w ręce. Kukieła uporządkował strony i podsunął je Musialikowi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego