młodzi niewolnicy z okrutnymi piętnami wypalonymi na czołach, które sprawiały, że byli podobni do siebie jak bracia.<br>- Weźcie sznur i niech każdy okręci go sobie wokół dłoni - powiedział znowu niewolnik. - Ja będę szedł pierwszy, bo najlepiej znam drogę, za mną ten chłopiec, potem ty - wskazał na Polluksa - potem starzec, a na ostatku Calendio. Pamiętajcie, że miejscami trzeba iść na czworakach z głową tuż nad wodą. Jeśli ktoś z was będzie musiał chwilę odpocząć, niech pociągnie za sznurek. Długich postojów robić nie możemy, noc krótka, a do Kalabrii daleko.<br>Rozpoczęli pochód. Przodownik niósł lampkę ostrożnie, chwilami przyciskając ją niemal do piersi. Weszli w