Widok był, mało powiedzieć, dziwny - obok peronu stało sobie auto, a przy nim młody mężczyzna, który ledwo trzymał się na nogach. Wszystko stało się jasne - Marcin K. musiał wjechać na teren dworca, przejechać przez peron, aż w końcu wylądował na szynach. Jakby tego było mało, na pytanie policjantów czy to na pewno jego robota, padła kompletnie rozbrajająca odpowiedź. <q>- Tak, faktycznie, to ja tutaj wjechałem</> - wybekotał Marcin K. Nie potrafił jednak wyjaśnić dlaczego to zrobił.<br>Funkcjonariusze zbadali mężczyznę alkotestem. Okazało się, że miał prawie 2,5 promila alkoholu! Trafił natychmiast na izbę wytrzeźwień, a jego auto odstawiono na parking policyjny przy ul. Mszczonowskiej