Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
Pewnie znów ten kretyn - ziewnął sierżant Jemiołczak, zapinając pasy. Busik był spory, ale sprzed komendy miejskiej w Ciechanowie wyruszali tylko we dwóch. Trochę mało jak do włamania, tyle że we włamanie Jemiołczak nie wierzył. - Trzeci raz dzwoni. Ponoć nawet trzeźwy głos, ale pewnie facet jest z tych, co się upijają na poważnie. Wujka mam takiego.
- I co, ze służbowej komórki dzwoni? - Dąbek zwolnił odruchowo przed skrzyżowaniem, choć o drugiej w nocy staranowanie radiowozu z włączonym kogutem było mało prawdopodobne. - To nie bomba w szpitalu, ale też można trafić do pudła.
- Może nie wie, że już da się namierzać kawalarzy.
- Ewka mu powiedziała
Pewnie znów ten kretyn - ziewnął sierżant Jemiołczak, zapinając pasy. Busik był spory, ale sprzed komendy miejskiej w Ciechanowie wyruszali tylko we dwóch. Trochę mało jak do włamania, tyle że we włamanie Jemiołczak nie wierzył. - Trzeci raz dzwoni. Ponoć nawet trzeźwy głos, ale pewnie facet jest z tych, co się upijają na poważnie. Wujka mam takiego.<br>- I co, ze służbowej komórki dzwoni? - Dąbek zwolnił odruchowo przed skrzyżowaniem, choć o drugiej w nocy staranowanie radiowozu z włączonym kogutem było mało prawdopodobne. - To nie bomba w szpitalu, ale też można trafić do pudła.<br>- Może nie wie, że już da się namierzać kawalarzy.<br>- Ewka mu powiedziała
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego