Typ tekstu: Książka
Tytuł: Klechdy domowe
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1960
spotkanie zwycięzcy.
A on stał cichy, spokojny, poważny. Skinął ręką na znak, że chce mówić, i uciszyło się wszystko.
- Dopełniłem życzenia twego, księżniczko - rzekł - lecz po rękę twoją dłoni swej nie wyciągnę. Dzieli nas mnóstwo ofiar twego kaprysu, wielka liczba młodych i dzielnych rycerzy, których zgubiłaś.

Żałośnie zagrzmiały trąby złote na pożegnanie i rycerz odjechał. Zrozpaczona księżniczka Kunegunda długo tułała się po pustych pokojach na świetnym zamku Chojnasty. Patrzyła z rozpaczą w dal, gdzie znikł piękny orszak dzielnego polskiego rycerza. Wieczorem długo i tęsknie szumiały konary sosen okalających górę zamkową, jakieś jęki słyszano o północy płynące z głębokich przepaści.
Aż dnia któregoś
spotkanie zwycięzcy. <br>A on stał cichy, spokojny, poważny. Skinął ręką na znak, że chce mówić, i uciszyło się wszystko. <br>- Dopełniłem życzenia twego, księżniczko - rzekł - lecz po rękę twoją dłoni swej nie wyciągnę. Dzieli nas mnóstwo ofiar twego kaprysu, wielka liczba młodych i dzielnych rycerzy, których zgubiłaś. <br><br>Żałośnie zagrzmiały trąby złote na pożegnanie i rycerz odjechał. Zrozpaczona księżniczka Kunegunda długo tułała się po pustych pokojach na świetnym zamku Chojnasty. Patrzyła z rozpaczą w dal, gdzie znikł piękny orszak dzielnego polskiego rycerza. Wieczorem długo i tęsknie szumiały konary sosen okalających górę zamkową, jakieś jęki słyszano o północy płynące z głębokich przepaści. <br>Aż dnia któregoś
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego