Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Kultura
Nr: 7-8
Miejsce wydania: Paryż
Rok: 1964
z braku doświadczenia nieudolnie, z braku kultury prymitywnie. Mrożek, dramaturg na wskroś intelektualny, nie przebił się przez barierę języka, po prostu nie dotarł do wrażliwości obcych widzów. Fredro, najpoetyczniejszy z naszych komediopisarzy

(takie uroki stylu można jeszcze spotkać tylko u Zabłockiego), przepadł w infantylnie rymowanym przekładzie skleconym pośpiesznie z dziś na wczoraj. Z Mrożka chwytano tylko zewnętrzne układy sytuacyjne, które najniesłuszniej w świecie wydały się popłuczyną po Ionesco i Pinterze. Fredro przemówił tylko zewnętrzną, stylową malowniczością, m mimo wszystko było mniejszym złem.
A bez szowinizmu, wpadania w dyszkant pliszki chwalącej swój ogon, wolno stwierdzić, że wkład polski był lub przy bardziej sprzyjających
z braku doświadczenia nieudolnie, z braku kultury prymitywnie. Mrożek, dramaturg na wskroś intelektualny, nie przebił się przez barierę języka, po prostu nie dotarł do wrażliwości obcych widzów. Fredro, najpoetyczniejszy z naszych komediopisarzy<br><br>&lt;page nr=64&gt; (takie uroki stylu można jeszcze spotkać tylko u Zabłockiego), przepadł w infantylnie rymowanym przekładzie skleconym pośpiesznie z dziś na wczoraj. Z Mrożka chwytano tylko zewnętrzne układy sytuacyjne, które &lt;orig&gt;najniesłuszniej&lt;/&gt; w świecie wydały się popłuczyną po Ionesco i Pinterze. Fredro przemówił tylko zewnętrzną, stylową malowniczością, m mimo wszystko było mniejszym złem.<br>A bez szowinizmu, wpadania w dyszkant pliszki chwalącej swój ogon, wolno stwierdzić, że wkład polski był lub przy bardziej sprzyjających
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego