Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Pokolenie
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1951
się zrozumiałe, że nie ma sensu dłużej oczekiwać Enocha. Enoch miał przynieść broń, to znaczy kilka granatów własnej roboty i pistolet. W kącie przedpokoju za drzwiami stały do tej pory litrowe, samozapalne butelki, wypełnione żółtą benzyną. Bracia Zylber obchodzili te butelki skrzętnym łukiem. Nie zdejmowali na noc swych oficerskich butów, na wszelki wypadek przygotowali sobie toboły. Nikt zresztą nie zdejmował ubrania. Dawid nie mógł zasnąć nawet na moment. Uchylał drzwi wiodące na klatkę schodową, skoro usłyszał czyjekolwiek kroki: "Tym razem to na pewno Enoch".
- Enoch. Enoch... może to być także Ukrainiec. Trzeba być cicho. Nie należy czynić bez potrzeby hałasu. Mogą pomyśleć wtedy
się zrozumiałe, że nie ma sensu dłużej oczekiwać Enocha. Enoch miał przynieść broń, to znaczy kilka granatów własnej roboty i pistolet. W kącie przedpokoju za drzwiami stały do tej pory litrowe, samozapalne butelki, wypełnione żółtą benzyną. Bracia Zylber obchodzili te butelki skrzętnym łukiem. Nie zdejmowali na noc swych oficerskich butów, na wszelki wypadek przygotowali sobie toboły. Nikt zresztą nie zdejmował ubrania. Dawid nie mógł zasnąć nawet na moment. Uchylał drzwi wiodące na klatkę schodową, skoro usłyszał czyjekolwiek kroki: "Tym razem to na pewno Enoch".<br>- Enoch. Enoch... może to być także Ukrainiec. Trzeba być cicho. Nie należy czynić bez potrzeby hałasu. Mogą pomyśleć wtedy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego