długie tygodnie, nietknięte, obojętne, jak dziwne pływające domy, zmyte w nocy powodzią i unoszące się rankiem na jej powierzchni, pełne uśpionych, nie podejrzewających niczego ludzi.<br>Ogłupiali dozorcy więzienni, w obawie przed odpowiedzialnością i w oczekiwaniu jakichś urojonych instrukcyj, otoczyli je podwójną obręczą jak najściślejszego odosobnienia. Obawa, by słuch o panujących na zewnątrz epidemii i rozprzężeniu, wtargnąwszy do natłoczonych więzień, nie stał się hasłem do buntu, paraliżowała im języki <page nr=263>.<br>Korzystając z innych zbiorników wody więzienia zwykłym zbiegiem okoliczności ustrzegły się przed zakażeniem śmiertelną bakterią pierwszego zaraz dnia. Zaopatrzone obficie własne składy żywnościowe w połączeniu z najsurowszą izolacją - dokonały reszty.<br>Tak zaszedł ten fakt