ludzie pchający wózki i taczki. Zawartość wózków i taczek - którą była, na pierwszy rzut oka, brudna kamienista ziemia - zwalano z pomostów do wielkiego czworokątnego koryta, czy raczej kompleksu coraz to mniejszych, poprzegradzanych deskami koryt. Przez koryta stale i szumnie lała się woda doprowadzona od strony lesistego pagóra za pomocą wspartych na niskich krzyżakach drewnianych rynien. I podobnie wyprowadzana, w dół, na urwisko. <br>Angouleme zsiadła z konia, dała znak, by Geralt i Cahir zsiedli również. Zostawiwszy wierzchowce przy płocie, poszli w kierunku zabudowań, brnąc w błocie obok nieszczelnych rynien i rur. <br>- Wypłuczka żelaznej rudy - powiedziała Angouleme, pokazując na urządzenie. - Stamtąd, o, z