Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
Baśkę, stała buda, żandarmi ładowali ostatnich pasażerów.
Zaciśnięte pięści wsadził w kieszeń, aż usłyszał trzask pękających szwów. Cofnął się do bramy.
- A kobiety? Kobiety brali? - pytał nerwowo jakiegoś przytulonego do muru starszego pana ze szczurzym wąsikiem.
- Brali. - Kobiecy głos. Obejrzał się gwałtownie i przypadł do niej. - Basiu, Basiku.
Wciągnęła go na schody.
- Spostrzegłam pierwsza, mieliśmy stolik przy drzwiach - głaskała go po ręce, jakby to on uniknął niebezpieczeństwa.
Stali długo w okiennej wnęce, jakby nareszcie znaleźli mieszkanie. - Przecież musimy do tej "Maski" - ocknęła się pierwsza.
- Tak, muszę tam spojrzeć na jednego kolaba, nazywa się Ipohorski... nazwisko kolaboranta szepnął jej jak najczulsze wyznanie
Baśkę, stała buda, żandarmi ładowali ostatnich pasażerów.<br>&lt;page nr=80&gt; Zaciśnięte pięści wsadził w kieszeń, aż usłyszał trzask pękających szwów. Cofnął się do bramy.<br>- A kobiety? Kobiety brali? - pytał nerwowo jakiegoś przytulonego do muru starszego pana ze szczurzym wąsikiem.<br>- Brali. - Kobiecy głos. Obejrzał się gwałtownie i przypadł do niej. - Basiu, Basiku.<br>Wciągnęła go na schody.<br>- Spostrzegłam pierwsza, mieliśmy stolik przy drzwiach - głaskała go po ręce, jakby to on uniknął niebezpieczeństwa.<br>Stali długo w okiennej wnęce, jakby nareszcie znaleźli mieszkanie. - Przecież musimy do tej "Maski" - ocknęła się pierwsza.<br>- Tak, muszę tam spojrzeć na jednego kolaba, nazywa się Ipohorski... nazwisko kolaboranta szepnął jej jak najczulsze wyznanie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego