Typ tekstu: Książka
Autor: Praszyński Roman
Tytuł: Jajojad
Rok: 1997
kawały na metalowy szpikulec rzucał je zwierzęciu. Inge patrzyła na to łakomie.
- Ty się mnie po prostu boisz - wycedziła, taksując poetę wzrokiem rannego rysia. - Nie bałeś się bolszewików, a uciekasz przed zwykłą smarkulą!
Bruno wziął ją za rękę i pociągnął w stronę wyjścia.
- Dziecko drogie! - powiedział. - Zapnij płaszcz, bo się nabawisz kataru!
- Nienawidzę cię! - miauknęła dziewczyna, szurając butami.



Kafka czekał cierpliwie pod bramą domu Handlera. Padał nieprzyjemny deszcz i kloszard tulił uszy w marnych resztkach kołnierza. Pod mansardą schowali się w mroku Mann i Goethe. Wszyscy trzej przyszli ubić interes.
- Mam coś dla pana - kurdupel zastąpił drogę podwójnemu agentowi.
Komisarz uniósł
kawały na metalowy szpikulec rzucał je zwierzęciu. Inge patrzyła na to łakomie.<br>- Ty się mnie po prostu boisz - wycedziła, taksując poetę wzrokiem rannego rysia. - Nie bałeś się bolszewików, a uciekasz przed zwykłą smarkulą!<br>Bruno wziął ją za rękę i pociągnął w stronę wyjścia.<br>- Dziecko drogie! - powiedział. - Zapnij płaszcz, bo się nabawisz kataru!<br>- Nienawidzę cię! - miauknęła dziewczyna, szurając butami.<br><br>&lt;page nr=44&gt;<br><br>Kafka czekał cierpliwie pod bramą domu Handlera. Padał nieprzyjemny deszcz i kloszard tulił uszy w marnych resztkach kołnierza. Pod mansardą schowali się w mroku Mann i Goethe. Wszyscy trzej przyszli ubić interes.<br>- Mam coś dla pana - kurdupel zastąpił drogę podwójnemu agentowi.<br>Komisarz uniósł
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego