Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
stołu, wpatrywał się rozwścieczonym wzrokiem w swoich wychowanków. Podłużna broda jego chudej twarzy trzęsła się spazmatycznie.
- Kękuś, o czym ja mówiłem?
Wódz Polandy wstał z ironicznym uśmieszkiem i rzekł niedbale:
- O chlorofilu w roślinach motylkowych.
- O jakim chlorofilu, durniu? Bociański!
Bocian oderwał się od lusterka bardzo wytrącony z równowagi. Wstał, nachmurzył się jeszcze bardziej.
- No, Bociański?
Elegant milczał.
- Dobrzynkiewicz!
Zenuś znalazł się, jak przystało na dobrego ucznia.
- Nie będę taił, proszę pana, iż wyjątkowo nie dosłyszałem ostatnich słów lekcji, chociaż zwykle staram się uważać najpilniej.
Rymsza wstał od stołu i pobiegł truchtem wzdłuż tablicy, następnie zawrócił. Palce jego drżały silnie, jakby
stołu, wpatrywał się rozwścieczonym wzrokiem w swoich wychowanków. Podłużna broda jego chudej twarzy trzęsła się spazmatycznie.<br>- Kękuś, o czym ja mówiłem?<br>Wódz Polandy wstał z ironicznym uśmieszkiem i rzekł niedbale:<br>- O chlorofilu w roślinach motylkowych.<br>- O jakim chlorofilu, durniu? Bociański!<br>Bocian oderwał się od lusterka bardzo wytrącony z równowagi. Wstał, nachmurzył się jeszcze bardziej.<br>- No, Bociański?<br>Elegant milczał.<br>- Dobrzynkiewicz!<br>Zenuś znalazł się, jak przystało na dobrego ucznia.<br>- Nie będę taił, proszę pana, iż wyjątkowo nie dosłyszałem ostatnich słów lekcji, chociaż zwykle staram się uważać najpilniej.<br>Rymsza wstał od stołu i pobiegł truchtem wzdłuż tablicy, następnie zawrócił. Palce jego drżały silnie, jakby
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego