o chłopkach ze wsi, którzy postanowili, że <orig reg="sobie">se</> założą zespół taki, <vocal desc="yyy"> na weselach co grają, tylko mieli <vocal desc="yyy"> dwóch skrzypków. Jednego, który grał na harmonii i stwierdzili, że potrzebują jeszcze <vocal desc="yyy"> basisty. Ale powiedzieli, że ten <vocal desc="yyy"> że kontrabas jest zbyt drogi, więc zrobią bębenek, bo bębenek mieli, tylko nie mieli skóry do naciągnięcia. <vocal desc="laugh"> I pomyśleli sobie, skoro nie mają, to pójdą w nocy i zarżną <vocal desc="laugh"> dwa psy <vocal desc="laugh"> i z tej skóry psów zrobią no skórę naciągną. Więc zrobili tak. Później jak grali, to okazało się, że te dwa psy były jakieś takie miejscowej czarownicy takiej <pause> przez wszystkich i jakieś <vocal desc="repet"> nie nie nie niezwykłe