siostrom wyratowanych lub zabitych przez niego pacjentów. W kieszeni chirurga Tamtena leżała dzisiejsza gazeta dużego stołecznego miasta, w której na pierwszej stronie wśród szpalt, poświęconych najważniejszym wypadkom politycznym, w czarnych ramach wydrukowano szereg podziękowań za: "Niezwykle troskliwą opiekę i świetnie przeprowadzoną operację, która uratowała życie naszej małej, panu doktorowi Tamtenowi, naczelnemu lekarzowi Szpitala Wszystkich Świętych, składamy tą drogą gorące podziękowania i serdeczne Bóg zapłać!" Lecz przyzwyczajony do wdzięczności i przekleństw, chirurg Tamten nie przejmował się już swoją popularnością. Śmiertelnie znużony, lecz niestrudzony, wykonywał swój obowiązek, którego romantycznego, prawie nadludzkiego ciężaru już nie odczuwał .<br><page nr=152><br> Romantyzm zresztą, według jego mniemania, tkwił całkiem gdzie