Typ tekstu: Książka
Autor: Jagiełło Michał
Tytuł: Wołanie w górach
Rok: 1999
partnerów poszkodowanych (całych i zdrowych) i już mógł kończyć swoją robotę. O godz. 22.00 wylądował pod ścianą. Tam czekała już grupa transportowa: Marek Pawłowski ze schroniska w Roztoce i Andrzej Krzeptowki ze Stawów. Oczywiście nie sami. Aby znieść rannego aż do Wodogrzmotów, potrzeba kilkunastu silnych mężczyzn. O 3.00 nad ranem ranny był w szpitalu.
Jeśli uwzględni się poważny uraz, którego doznał taternik, oraz noc, która nieuchronnie nadeszła - zamknięcie akcji w dziesięciu godzinach (od alarmu do szpitala) należy uznać za sukces.
Powtórzę w tym miejscu, że rzeczywisty i pełny sukces może być tylko wtedy, gdy uratuje się człowieka. Wtedy doprawdy wszystko
partnerów poszkodowanych (całych i zdrowych) i już mógł kończyć swoją robotę. O godz. 22.00 wylądował pod ścianą. Tam czekała już grupa transportowa: Marek Pawłowski ze schroniska w Roztoce i Andrzej Krzeptowki ze Stawów. Oczywiście nie sami. Aby znieść rannego aż do Wodogrzmotów, potrzeba kilkunastu silnych mężczyzn. O 3.00 nad ranem ranny był w szpitalu.<br>Jeśli uwzględni się poważny uraz, którego doznał taternik, oraz noc, która nieuchronnie nadeszła - zamknięcie akcji w dziesięciu godzinach (od alarmu do szpitala) należy uznać za sukces.<br>Powtórzę w tym miejscu, że rzeczywisty i pełny sukces może być tylko wtedy, gdy uratuje się człowieka. Wtedy doprawdy wszystko
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego