Typ tekstu: Książka
Autor: Wolanowski Lucjan
Tytuł: Upał i gorączka
Rok: 1996
że się do niego przemawia wprost. Zaraz bije w gong wioskowy, posyła gońców do dalszych wsi i kiedy przylatujemy, czekają już ci, którzy potrzebują pomocy. Owszem, czasami latamy na zasadzie pogotowia, kiedy są nagłe wypadki. Ale to już nie jest sprawa prosta, wójt może słuchać bateryjnego radia, ale nie ma nadajnika, jakże więc nas zawiadomi? Wie pan, ci ludzie w większości nigdy nie oglądali samochodu, bo samochód na bagna nie wjedzie, ale nasz helikopter znają, dla nich to coś zupełnie normalnego, że zjawiamy się regularnie. Powiedziałbym, że przekroczyliśmy tu jakieś etapy rozwoju. Niech pan zamknie na chwilę magnetofon, to panu coś
że się do niego przemawia wprost. Zaraz bije w gong wioskowy, posyła gońców do dalszych wsi i kiedy przylatujemy, czekają już ci, którzy potrzebują pomocy. Owszem, czasami latamy na zasadzie pogotowia, kiedy są nagłe wypadki. Ale to już nie jest sprawa prosta, wójt może słuchać bateryjnego radia, ale nie ma nadajnika, jakże więc nas zawiadomi? Wie pan, ci ludzie w większości nigdy nie oglądali samochodu, bo samochód na bagna nie wjedzie, ale nasz helikopter znają, dla nich to coś zupełnie normalnego, że zjawiamy się regularnie. Powiedziałbym, że przekroczyliśmy tu jakieś etapy rozwoju. Niech pan zamknie na chwilę magnetofon, to panu coś
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego