Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 6
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
że schronisko jest blisko, wszystkie bagaże umocował na sankach, które ciągnął za sobą jedna ręką, drugą zaś holował zmęczonego syna. Tak dotarli do tzw. "krzyża" na szczycie Wsołowej, gdzie doszło do spotkania z samochodem zjeżdżającym z Turbacza. W trakcie odpoczynku kierowca gazika proponował zmęczonemu turyście i dziecku, żeby skorzystali z nadarzającej się okazji i zjechali autem do Nowego Targu, przenocowali i jutro rano wyruszyli do schroniska. Jerzy P. podziękował kierowcy, twierdząc że musi być na Turbaczu jeszcze dziś - jest umówiony.
Jak relacjonował nam właściciel gazika - ojciec i syn nie byli w dobrej kondycji i pierwszy raz szli do schroniska, nie znając drogi
że schronisko jest blisko, wszystkie bagaże umocował na sankach, które ciągnął za sobą jedna ręką, drugą zaś holował zmęczonego syna. Tak dotarli do tzw. "krzyża" na szczycie Wsołowej, gdzie doszło do spotkania z samochodem zjeżdżającym z Turbacza. W trakcie odpoczynku kierowca gazika proponował zmęczonemu turyście i dziecku, żeby skorzystali z nadarzającej się okazji i zjechali autem do Nowego Targu, przenocowali i jutro rano wyruszyli do schroniska. Jerzy P. podziękował kierowcy, twierdząc że musi być na Turbaczu jeszcze dziś - jest umówiony.<br>Jak relacjonował nam właściciel gazika - ojciec i syn nie byli w dobrej kondycji i pierwszy raz szli do schroniska, nie znając drogi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego