względem było to bardzo zdrowe, bo z asystenta filozofii, porozumiewającego się językiem <name type="person">Husserla</> i <name type="person">Heideggera</>, stałem się katechetą, który mówi do małych dzieci i musi mówić ich językiem. Bardzo mocno korzystałem wtedy z <name type="tit">Tygodnika Powszechnego</>, z tekstów księdza Malińskiego, ale mój język - nawet jeżeli dzieci go rozumiały - ciągle jeszcze nie nadawał się do druku. Trochę pomógł mi egzystencjalizm, który posługiwał się prostszym językiem, ale wciąż miałem problem z przekładaniem mojej filozofii na potrzeby prostego człowieka.<br>To była cena zamknięcia się w filozofii - moich filozoficznych fascynacji, które całkowicie mnie pochłonęły. W odróżnieniu od Adama, właściwie uprawiałem intelektualną monokulturę. Filozofia, filozofia, filozofia. Adam