Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Ozon
Nr: 9
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2005
poznańska natura. Banasiak pamięta swoje wątpliwości - to, że puścili robotników, to dobrze, ale czy przy okazji nie wypuszczą kryminalistów?
Aleksandra z ojcem wróciła jednak do szpitala. Wieści, które przynosili ludzie z miasta, brzmiały coraz groźniej. Z budynku komitetu wojewódzkiego zrzucono czerwone flagi. Druga grupa demonstrantów zniszczyła anteny i nadajniki zagłuszające nadawane z Zachodu audycje radiowe. Trzecia podeszła pod budynek Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego przy ulicy Kochanowskiego - kilkadziesiąt metrów od szpitala. Broniąca gmachu grupa specjalna UB użyła przeciwko demonstrantom armatek wodnych. Robotnicy odpowiedzieli kamieniami. Tuż przed jedenastą padł pierwszy strzał. Ze szpitalnych okien Aleksandra Banasiak widzi pierwszych rannych. Sięga po koszyk z opatrunkami
poznańska natura. Banasiak pamięta swoje wątpliwości - to, że puścili robotników, to dobrze, ale czy przy okazji nie wypuszczą kryminalistów? <br>Aleksandra z ojcem wróciła jednak do szpitala. Wieści, które przynosili ludzie z miasta, brzmiały coraz groźniej. Z budynku komitetu wojewódzkiego zrzucono czerwone flagi. Druga grupa demonstrantów zniszczyła anteny i nadajniki zagłuszające nadawane z Zachodu audycje radiowe. Trzecia podeszła pod budynek Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego przy ulicy Kochanowskiego - kilkadziesiąt metrów od szpitala. Broniąca gmachu grupa specjalna UB użyła przeciwko demonstrantom armatek wodnych. Robotnicy odpowiedzieli kamieniami. Tuż przed jedenastą padł pierwszy strzał. Ze szpitalnych okien Aleksandra Banasiak widzi pierwszych rannych. Sięga po koszyk z opatrunkami
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego