potworne cierpienie nie do wytrzymania? - indagował dalej Krakowskiego.<br>- Już pięćdziesiąt razy panu mówiłem! Zaraz zacznę kląć, wrzeszczeć, rozwalę tu wszystko! Po co bym innego przychodził! Nie dam rady, zaraz nie dam rady! - dyszał pacjent i zaciskał pięści.<br>- Wezwę specjalistę, może wyłączy ból? - nie dawał za wygraną doktor.<br>- Dlaczego ty się nade mną znęcasz? Dlaczego się, kurwa mać, znęcasz?! Jaki specjalista? Myślisz, że nie chodziłem do specjalistów? Widziałeś, tak mnie tu nieśli, jak leżę, ustać nie mogę, bo mnie w środku rozrywa. Będę wył! Zaraz będę wył!<br>- A więc ostatecznie doszedł pan do wniosku, że to byłoby najlepsze rozwiązanie? Teraz, od razu, w